piątek, 27 czerwca 2014

Pod zielonym słońcem wcale nie jest różowo

Długo się zastanawiałam, czy napisać tego posta. Dla mnie to jest jak wyjście z szafy...
Mam ZAD. Zaburzenia afektywne dwubiegunowe. Nie będę pisać co to takiego, bo można poczytać tutaj. Chcę pisać o tym, co czuję i z czym się zmagam na co dzień.
Ostatnio odkryłam, że najgorsze w tej chorobie jest niezrozumienie. Nawet jak tłumaczę komuś co czuję i myślę, to i tak ta osoba nie rozumie tego tak, jak bym chciała. A najczęściej tego, co czuję nie da się prosto wyjaśnić.
Dla mnie jest to forma autoterapii. Dla tych, co tu trafią, może to być nadzieją, że da się z tym żyć i mieć całkiem fajne życie. A przede wszystkim, że nie jesteśmy z tymi schizami sami.
Chcę pisać o wszystkim. Bez cenzury. Jeśli kogoś to razi, to radzę znaleźć inne czytadło. Za długo dusiłam wszystko w sobie i wariowałam od tego, żeby teraz zastanawiać się, czy to, co napiszę kogoś nie urazi.
Postaram się pisać systematycznie, choć systematyczność to moja pięta Achillesa. Moja największa słabość. I będę z nią walczyć. Bo dzięki temu moge wygrać życie.