Długo się zastanawiałam, czy napisać tego posta. Dla mnie to jest jak wyjście z szafy...
Mam ZAD. Zaburzenia afektywne dwubiegunowe. Nie będę pisać co to takiego, bo można poczytać tutaj. Chcę pisać o tym, co czuję i z czym się zmagam na co dzień.
Ostatnio odkryłam, że najgorsze w tej chorobie jest niezrozumienie. Nawet jak tłumaczę komuś co czuję i myślę, to i tak ta osoba nie rozumie tego tak, jak bym chciała. A najczęściej tego, co czuję nie da się prosto wyjaśnić.
Dla mnie jest to forma autoterapii. Dla tych, co tu trafią, może to być nadzieją, że da się z tym żyć i mieć całkiem fajne życie. A przede wszystkim, że nie jesteśmy z tymi schizami sami.
Chcę pisać o wszystkim. Bez cenzury. Jeśli kogoś to razi, to radzę znaleźć inne czytadło. Za długo dusiłam wszystko w sobie i wariowałam od tego, żeby teraz zastanawiać się, czy to, co napiszę kogoś nie urazi.
Postaram się pisać systematycznie, choć systematyczność to moja pięta Achillesa. Moja największa słabość. I będę z nią walczyć. Bo dzięki temu moge wygrać życie.
"Nie mam żadnych szczególnych uzdolnień. Cechuje mnie tylko niepohamowana ciekawość" A. Einstein
piątek, 27 czerwca 2014
Pod zielonym słońcem wcale nie jest różowo
Subskrybuj:
Posty (Atom)